Ministerstwo Finansów planuje wprowadzić nowe regulacje w ustawie o podatku akcyzowym (projekt ustawy UD139), które mogą drastycznie zmienić rynek urządzeń do waporyzacji w Polsce. Od lipca 2025 roku urządzenia do waporyzacji mają zostać objęte akcyzą w wysokości 40 zł za sztukę, co podniesie ich cenę detaliczną do około 80 zł. Jak wskazuje Maciej Powroźnik, prezes Związku Pracodawców Branży Vapingowej, zmiany te mogą skutkować eliminacją produktów z rynku na korzyść tradycyjnych papierosów i dużych koncernów tytoniowych, kosztem polskich małych i średnich przedsiębiorstw.
– W Polsce tradycyjne papierosy pali ok. 8,5 mln ludzi, wypalając ich rocznie ok. 50 mld sztuk, czyli mniej więcej 2,5 mld paczek. Patrząc na twarde dane sprzedażowe, to tradycyjne wyroby tytoniowe stanowią większość rynku, a wyroby do wapowania mają w nim zaledwie ok. 4,5–5-proc. udział. A jednak uwaga państwa skupia się na tej jednej kategorii, która jest dość brutalnie traktowana już od ponad roku – mówi agencji Newseria Maciej Powroźnik.
– Projekt UD139, czyli kolejny już projekt zmian w przepisach akcyzowych, jest już w założeniu bardzo kontrowersyjny, ponieważ wprowadza rozwiązanie, które nie ma odpowiednika na praktycznie żadnym cywilizowanym rynku, a na pewno nie w Europie. To jest próba opodatkowania urządzeń do vapingu dość drastyczną stawką rzędu 40 zł, której wysokość nie została niczym uzasadniona i nie wiemy, z czego ona wynika. W praktyce jednorazowy e-papieros, który dzisiaj kosztuje ok. 30 zł, po podwyżce będzie kosztował już 80 zł, bo w Polsce od akcyzy nalicza się również VAT. To spowoduje de facto zamknięcie rynku dla jednego z wyrobów nikotynowych“
To jednak nie koniec obciążeń. W najbliższych latach drastycznie wzrosną także stawki akcyzy na e-liquidy. Według danych stawka wzrośnie o 75% w 2025r, 50% w 2026 i 25% w 2027r, co w efekcie oznacza wzrost o 327% w porównaniu do roku 2024. Jak wskazuje stowarzyszenie The Independent European Vape Alliance (IEVA), stawka opodatkowania, w wysokości 1,8 zł/ml, będzie stanowić najwyższą akcyzę na e-liquidy wśród krajów Unii Europejskiej.
Zagrożenie dla MŚP
Nowe regulacje mocno uderzą w polskie firmy z branży. Przedsiębiorstwa, aby sprostać wymogom, będą musiały znaleźć dodatkowe miliony złotych na akcyzę, co dla wielu z nich oznacza bankructwo. Ministerstwo Finansów jest tego świadome – w ocenie skutków regulacji uwzględniono fakt, że wiele firm w branży zostanie zmuszonych do zamknięcia, a przedsiębiorstwa powinny się przebranżowić lub znaleźć inne rynki dla swojej działalności.
– Polska branża produktów vapingowych to w zasadzie wyłącznie małe i średnie, rodzime przedsiębiorstwa, które zajmują się importem i dystrybucją tego typu produktów. A nowe przepisy w krótkiej perspektywie doprowadzą do zniknięcia ok. 1 tys. firm zatrudniających ponad 12 tys. ludzi – prognozuje prezes Związku Pracodawców Branży Vapingowej.
Nowe regulacje wprowadzane są bez rzetelnych konsultacji społecznych, brakuje wyczerpującej analizy skutków gospodarczych, co w ocenie branży stawia pod znakiem zapytania jakość i przewidywalność stanowionego prawa.
– Tempo procedowania projektu dotyczącego dodatkowej akcyzy na urządzenia do wapowania jest bardzo duże. Mieliśmy tylko siedem dni na złożenie swoich uwag do tego projektu, dobre praktyki wymagają trochę dłuższego okresu. Zabrakło też tzw. konferencji uzgodnieniowej, gdzie wszyscy bezpośrednio zainteresowani mieliby okazję podyskutować z autorem projektu i wyjaśnić swoje racje. Czujemy się z tym ekstremalnie niekomfortowo, że takie rozwiązania – i to bardzo drastyczne – odbywają się bez dyskusji z zainteresowanymi stronami – mówi Maciej Powroźnik. – Bezpośrednio przed wyborami padły zobowiązania dotyczące stabilności prawa dla przedsiębiorców i tego, że przepisy podatkowe nie będą wchodzić w życie w okresie krótszym niż sześć miesięcy od daty ich uchwalenia. I teraz obie te zasady zastały złamane, ponieważ projektowane zmiany są bardzo głębokie, a mają wejść w życie już w przyszłym roku.
Ministerstwo argumentuje, że zmiany mają ograniczyć dostępność produktów do vapingu, szczególnie wśród nieletnich. Jednak eksperci wskazują, że może to prowadzić do wzrostu szarej strefy, która już teraz stanowi 50% rynku e-liquidów w Polsce.
Jakie będą konsekwencje takich decyzji?
Niepewność legislacyjna, drastyczne podwyżki cen i ograniczenie konkurencji na rynku mogą spowodować, że konsumenci wrócą do tradycyjnych papierosów lub będą korzystać z produktów z nielegalnego obrotu. Ministerstwo Finansów zakłada, że wpływy budżetowe (wraz z podatkiem VAT od akcyzy) osiągną planowo ok 414 mln zł . Jednak tak drastyczny wzrost cen może przynieść odwrotny skutek, sprzedaż zacznie spadać, szary rynek będzie się rozwijał.
A co w temacie zdrowia publicznego? Dla porównania – w Brukseli vaping uznawany jest za narzędzie zmniejszające ryzyko zdrowotne związane z paleniem. Natomiast Polska stanie się krajem o najwyższym opodatkowaniu produktów do vapingu w Unii Europejskiej.
W Brukseli pogląd o tym, że vaping jest skutecznym narzędziem redukującym ryzyko powikłań zdrowotnych związanych z paleniem tytoniu, jest słyszany. W Polsce nie dość, że nie dyskutujemy na ten temat pod kątem zdrowia publicznego, to dyskusja dosyć nieoczekiwanie, od połowy roku, przeniosła się do resortu odpowiedzialnego za podatki – podkreśla Maciej Powroźnik.
Czy polski rynek przetrwa?
Czas pokaże, jakie skutki przyniosą wprowadzone zmiany. Jedno jest pewne – przyszłość branży stoi pod znakiem zapytania, a polskie MŚP potrzebują wsparcia w obliczu tak dużych wyzwań legislacyjnych.